Stój! Czy wiesz gdzie jesteś?
Kończy się stary i zaczyna nowy. Podsumowujemy to, co było. Snujemy plany na to, co będzie. I łudzimy się, że tym razem będzie inaczej, że tym razem, dla odmiany, zrealizujemy wszystko to, co sobie zamierzyliśmy.
Kończy się stary i zaczyna nowy. Podsumowujemy to, co było. Snujemy plany na to, co będzie. I łudzimy się, że tym razem będzie inaczej, że tym razem, dla odmiany, zrealizujemy wszystko to, co sobie zamierzyliśmy.
Kilka dni temu zostałam poproszona o zrobienie jednej małej rzeczy. Następnego dnia poproszono mnie o to samo. Sytuacja powtórzyła się trzeciego dnia. I wtedy zrozumiałam. A co jeśli codziennie robiłabym jedną małą rzecz, nawet jeśli każdego dnia byłaby to ta sama rzecz? To gdzie byłabym po tygodniu, miesiącu, kwartale, roku? Na czym polega siła małych kroków?
Dzisiaj piosenka z dedykacją dla wszystkich, którzy mają każdy dzień wypełniony po brzegi: Agnieszka Chrzanowska-Nie bój się nic nie robić
„Nie ma nic straszniejszego niż czynna ignorancja” – Johann Wolfgang Goethe.
Czasem warto zrobić coś na przekór siebie, aby zobaczyć, że jest się …
Piszemy tu o zmianach, o usprawnianiu realizacji codziennych zadań, o szeregowaniu ich przez nadawanie im priorytetów i staramy się pokazywać to, że wszystko da się zmienić, ale jeszcze nigdy nie napisaliśmy jak to dokładnie zrobić. I nie napiszemy, bo nie da się tego zrobić. Każdy z nas jest inny. Każdy z nas posiada swój własny […]
„Bloger” musiał chwilę odleżeć. Nabrać mocy sprawczej. Swoją cierpliwością zachęcić mnie do czytania i skusić nadzieją na chwilę wytchnienia. A tak szczerze, to trochę się go obawiałam. Nie chciałam się rozczarować czytając kolejny poradnik w stylu „10 sposobów na…”, albo co gorsza łzawą historię biednego chłopaka…
Dlaczego nasza zależność od stanu posiadania jest silniejsza od nas samych, od tego co chcemy i do czego dążymy? Czy to właśnie „właściwe odzienie” powinno warunkować naszą aktywność? Czy jego posiadanie, albo brak powinny mieć decydujący wpływ na decyzję o tym, aby wyjść z domu nie patrząc na pogodę i oddać się swojej pasji? Czy warto w ten właśnie sposób warunkować to, co robimy?
Na dworze było już ciemno. Kelner stawiał przy nas kolejne kamionkowe kubki z gorącym i aromatycznym winem, a my poznawaliśmy czym jest atu, jak umiejętnie prowadzić licytację, co kryje się pod pojęciami „dziadek” i „wist” oraz jak i co dokładać do kolejnych lew. Tej nocy zmrużyliśmy oczy tylko na chwilę.
Leżąc chory w łóżku, nie mając nawet sił na odpalenie laptopa i sprawdzenie poczty, włączyłem telewizor. W tym sezonie modne są reklamy z tzw. call to action (wezwaniem do akcji – o ile dobrze kojarzę).
Kup margarynę i jedz przez 6 tygodni, stosuj odżywkę do włosów przez 2 tygodnie, podejmij wyzwanie i stosuj nasz produkt przez 4 tygodnie.
„Rio Anaconda” jest dużo bardziej prawdziwsza. Nie tak lekka i zabawna. Bardziej poważna, refleksyjna, pozostawiająca czytelnika w zadumie. Książkę przeczytałam niemal jednym tchem. Do wielu fragmentów wracałam parokrotnie. I cieszę się, że nie zraził mnie autor, że wcześniej zachwycił mnie „Gringo…”, że przeczytałam „Rio Anaconda” od deski do deski, że…