Tak, moje poszukiwania idealnego kalendarza dobiegły końca! Swoje coroczne łowy rozpoczynam już we wrześniu, bo nigdy nie wiadomo, co tym razem mnie zachwyci. Czasami jest to podział dni tygodnia na kartkach kalendarza, czasami jego kolor, a czasami tzw. opcje dodatkowe. Niemniej jednak musi być on użyteczny!
Wybrany przeze mnie kalendarz będzie mi towarzyszył przez kolejnych 12 miesięcy. Będzie moim notatnikiem, pamiętnikiem, planerem i skorowidzem. Będzie również wypełnieniem mojej przepastnej torebki, a summa summarum wszystkowiedzącym towarzyszem. A więc musi być idealny!
Idealny, nie oznacza, że wybrany raz kiedyś i niezmienny. Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się korzystać z takiego samego kalendarza drugi rok z rzędu. W tej kwestii jestem niewierna.
Pracowałam już z planerami takimi, jak Time System. Korzystałam z 3planera. Miałam kalendarz, którego tygodnie stanowiły połowę wysokości zeszytu i przeplatały się będąc raz na górze, raz na dole. Uwielbieniem obdarzałam kalendarze w czarnej oprawie z tłoczonymi złotymi literami. Miałam również kalendarze okazjonalne, bardzo podobne do tych związanych z Euro 2012. Wcześniej bywały w mym posiadaniu kalendarze ucznia, nastolatki i studenta. Przez pewien okres zachwycał mnie przesłodzony Kubusiowy kalendarz pani oraz dołączony do jednego z czasopism zeszycik formatu A6. Oj było tego trochę…
Tym razem skusiłam się na tradycyjny, najprostszy kalendarz formatu A5 z dniem na jednej stronie. Skusiłam się na niego w głównej mierze dzięki jego przepięknej, tłoczonej w kwiatowe wzory lawendowej oprawie. Jego miłym dodatkiem są plany kilku miast, które często odwiedzam, miejsce na wpisanie najważniejszych kontaktów wraz z telefonami i odrywane rogi ułatwiające szybkie przejście do aktualnej daty. Do tego wszystkiego został wydrukowany na gładkim, niezbyt grubym i miłym w dotyku papierze – tak, na to również zwracam uwagę.
Jak będzie się nam wspólnie pracowało – czas pokaże, ale już teraz nie mogę doczekać się kiedy zapiszę w nim pierwsze spotkanie, numer telefonu do Klienta, czy z wytęsknieniem oczekiwany, wakacyjny urlop.